Przyjaciele jednomy¶lnie opu¶cili karczmê. Na dworze zmierzcha³o, jednak niebo by³o czyste jak ³za. Co za tym idzie, przekradanie siê po w±skich uliczkach Calimportu pod os³on± nocy nie wchodzi³o w rachubê. Okolice karczmy nie by³y specjalnie wyludnione, je¶li nie liczyæ niedawnych go¶ci karczmarza, po¶piesznie opuszczaj±cych dzielnicê. Mo¿liwo¶ci dalszego dzia³ania by³o naprawdê wiele, jednak brak planu, koordynacji, czy podstawowego instynktu samozachowawczego sprawia³, ¿e grupkê podró¿nych spotyka³y niemal¿e same niepowodzenia. Calimport, sam w sobie, jako miasto, podobny by³ do ka¿dego innego du¿ego miasta. Jak w ka¿dym mie¶cie mo¿na by³o tu spotkaæ co¶ na kszta³t milicji i jak w ka¿dym mie¶cie milicja nie by³a darzona szczególn± estym±. Z innych cech miasta mo¿na by³o wymieniæ du¿± ilo¶æ niewielkich przybytków rozkoszy z bardziej lub mniej wyrafinowanym personelem, kilka lokalnych grup przestêpczych okupuj±cych kana³y, magazyny portowe i inne podejrzane miejsca. Na jednym ze wzgórz wznosi³a siê ¶wi±tynia Tyra, a zaraz przy niej znajdowa³ siê przytu³ek dla najbardziej potrzebuj±cych. Potrzeba jednak by³a bardzo ró¿na, a wiedzia³ o tym najlepiej Blake Trentington w³a¶ciciel lokalnego kasyna, gnom, który wiedzia³ co, jak i dlaczego w trawie piszczy. S³owem - mo¿liwo¶ci wiele - szczególnie na oberwanie po g³owie.
Offline
Zastêpca dowódcy
Trzeba jako¶ rozg³osiæ w mie¶cie, ¿e chcemy siê spotkaæ z Uriaszem. Mo¿e poszukajmy jakiego¶ innego ni¿ ta karczma lokalu, którego w³a¶ciciel bêdzie mniej boj±cy powiedzia³, i zacz±³ wypatrywaæ w zmroku okrywaj±cym miasto przechodnia, którego mo¿na by spytaæ o drogê do takiego przybytku.*
Offline
Kadrowy Gildii
Proponujê siê rozdzieliæ i poszukaæ osobno, spotkaæ siê za godzinê na g³ównym placu i wtedy wykorzystaæ nazbierane przez nas informacje, co wy na to?
Offline
Zastêpca dowódcy
Có¿, nie znamy tego miasta, a je¶li jeden z nas wpadnie w tarapaty, to jak mu pomo¿emy? *Zapyta³ pó³elf*. Lepiej trzymajmy siê razem, tak bêdzie bezpieczniej.
Offline
Kadrowy Gildii
Bierzmy siê wiêc za szukanie
Offline
[Arvonnel]
*Przywódca podrapa³ siê po swojej zajebistej brodzie i bardzo p³ytko siê zamy¶li³*
Chwila, moment, bierzmy siê do szukania czego? Jakiego¶ miejsca? Uwa¿am, ¿e roztropnie by by³o nie pa³êtaæ siê w podejrzanych miejscach, bo to tylko ¶ci±ga k³opoty, czego ju¿ mieli¶my okazjê do¶wiadczyæ. Dobrym pomys³em, jak s±dzê, by³oby poszukaæ jakiego¶ przytu³ku. Przez takie miejsca przewala siê masa osób, szczególnie bezdomnych, a jak wiadomo, to oni s± uszami i oczami miasta. Poza tym, w takim miejscu ani stra¿, ani inne cholerstwo nie bêdzie mia³o pretekstu, ¿eby siê do nas przyczepiæ. Co s±dzicie?
Offline
Zastêpca dowódcy
Masz racjê wodzu *przytakn±³ pó³elf*. Zaraz kogo¶ zapytamy
[Athemirze, pêta siê kto¶ po ulicy kogo mo¿na zapytaæ o drogê?]
Offline
Firondel zacza³ siê rozgl±daæ w poszukiwaniu prowizorycznego bedekera, jednak po okolicy pêta³ siê niemal¿e sam podejrzany sort ludzi i nieludzi. Za same gêby mo¿naby skazywaæ takich na ciê¿kie roboty w kopalniach. Ju¿ mia³ zrezygnowaæ, gdy dostrzeg³, ¿e z jednej z uliczek w³a¶nie zacz±³ wy³aniaæ siê kondukt pogrzebowy. Kondukt, by³o to mocne s³owo, szczególnie, je¿eli we¼miemy pod uwagê, ¿e sk³ada³ siê ze starego spierdziela³ego konia zaopatrzonego w starego spierdziela³ego wo¼nicê, bosego kap³ana, p³acz±cej kobiety oraz gwiazdy tego jednorazowego pokazu - denata - wiezionego na drewnianym wózku.
Offline
Dowódca
*W g³owie elfa, o jak¿e badassowej ciemnej brodzie, budz±cej zazdro¶æ w¶ród wszystkich, zrodzi³a siê szybka my¶l*
Panowie! Widzicie tych ludzi tam kawa³ek dalej?
*Kiwn±³ g³ow± w kierunku "konduktu"*
Je¿eli mnie oczy nie myl± jad± kogo¶ pochowaæ. Nie znamy tego miasta, a cmentarz bêdzie jednym z g³ównych miejsc zamieszka³ych przez ludzi biednych i z³oczyñców, zarazem wolny od stra¿. S±dzê po reakcji karczmarza, ¿e tylko od takich mo¿emy siê spodziewaæ jakichkolwiek wskazówek. Ostatecznie mo¿na podpytaæ owego kap³ana o jakiekolwiek schronisko dla bezdomnych. Wtopmy siê w ¿a³obników.
*Po krótkiej chwili namys³u doda³*
Wypada³oby zdobyæ jakikolwiek ekwipunek. Nie jeste¶my tutaj mile widziani przez w³adze nieprawda¿? Paradowanie po mie¶cie, w którym wszyscy maj± ciê za bandytê bez broni to istne samobójstwo.
[ btw, zak³adam ¿e owy kondukt nie jedzie na g³ówny cmentarz Calimportu obsadzony o¶mioma garnizonami. Wymiar owego ostatniego pochodu mnie do tego sk³ania ]
Offline
Zastêpca dowódcy
Có¿, id¼my za nimi. zgodzi³ *siê pó³elf* po pogrzebie wypytamy kap³ana, a mo¿e i znajdzie siê jaka¶ okazja do zdobycia czego¶ kluj±cego i spiczastego.
Offline
Kadrowy Gildii
*Kiedy ruszyli¶my w stronê konduktu Arnon zacz±³ siê rozgl±daæ po okolicy za czym¶ wartym uwagi*
[Jest co¶ ciekawego?]
Ostatnio edytowany przez Arnon_Shinedil (2010-11-24 14:04:28)
Offline
Zgodnie z postanowieniem, ca³a trójka przyjació³ uda³a siê za "konduktem" w tournee po Calimporcie. Zanim wycieczka dotar³a na jedyn± miejscow± nekropoliê, miasto zosta³o po trzykroæ okr±¿one. Podczas pochodu niezwykle czujny Arnon dostrzeg³, ¿e zakonnik prowadz±cy ma na piêtach ¶lady od przypiekania. Nie by³o to jednak wystarczaj±co ciekawe, ¿eby przykuæ uwagê pó³-elfa do tego faktu na d³u¿ej i jego wzrok natychmiast przeniós³ siê w miejsce, z którego dobiega³y smakowite zapachy pieczeni sowicie przyprawianej szafranem, tudzie¿ innymi godnymi przyprawami.
Tak jak stwierdzi³ wielki badgejowy przywódca, na cmentarzu, jedynym, mieszka³o naprawdê wielu z³oczyñców. A tak¿e innych, którzy odeszli z tego ¶wiata. Problem by³ jednak taki, ¿e umar³ych trudno zmusiæ do mówienia - wszak nie czuj± bólu i jest im wszystko jedno. Cmentarz natomiast okaza³ siê jedynym, poniewa¿ drugi ju¿ jaki¶ czas temu zosta³ zamkniêty i poddany kwarantannie, albowiem dzia³y siê tam rzeczy niewyt³umaczalne. Nieumarli nie wstawali z grobów, groby nie niszcza³y, nie powstawa³y ¿adne fluktuacje energii - s³owem, nic. Zgroza panie i panowie, zgroza! W przeciwieñstwie do zamkniêtego cmentarza, na obecnym dzia³o siê du¿o i czêsto, wiêc stra¿ by³a wszechobecna. Wszak burmistrz nie mo¿e sobie na to pozwoliæ, ¿eby po JEGO mie¶cie biegali byli wyborcy, jeszcze któremu by do ³ba strzeli³o wytoczyæ swoje ¿ale co do poprzedniej kadencji.
Ceremonia odbywa³a siê w b³yskawicznym tempie. Zaraz po ostatnich s³owach egzorcyzmu - lepiej ¿eby zmar³y ju¿ nie wsta³ - trumnê z³o¿ono do grobu, jednak wedle miejscowego obyczaju, nie zasypywano jej ziemi± dopóki ostatni op³akuj±cy nie opu¶ci³ cmentarza.
Offline
Zastêpca dowódcy
*Podrapa³ siê Firondel po g³owie i rzek³ do towarzyszy:* Odsuñmy siê gdzie¶ dalej, by ceremonia siê mog³a zakoñczyæ, ale miejmy na oku kap³ana. Porozmawiamy z nim, gdy bêdzie wraca³ do siebie.
Offline
Kadrowy Gildii
Zgadzam siê z Tob±. Jednak po tym jak pogadamy z tym kap³anem, idziemy zapolowaæ na jakie¶ ¿arcie. Mam nieodpart± ochotê na pieczon± sarninê. A tymczasem idê za jakie¶ drzewko bo muszê zrzuciæ balast, zaraz wracam.*powiedzia³ Arnon po czym zacz±³ siê oddalaæ od towarzyszy*
[Kurde, Aron pisz co¶ czasem, bo nie wiem co mamy robiæ w sytuacjach gdy stoimy i czekamy na co¶ ;/]
Offline