- Confugii di Libertas http://www.configuidilibertas.pun.pl/index.php - sesje http://www.configuidilibertas.pun.pl/viewforum.php?id=15 - Smoczy wieloryb http://www.configuidilibertas.pun.pl/viewtopic.php?id=43 |
Athemir - 2009-05-30 18:36:33 |
Późnym wieczorem skryba gildii, Athemir, poprosił kilku przyjaciół o stawienie się w jego komnacie. W budynku Confugii di Libertas już od dawna dawało się wyczuć narastające napięcie. Od kiedy szalony gnom oznajmił, że wpadł na ślady artefaktu, który pozwoli mu wytworzyć boską zbroję, czekano jedynie na chwilę, kiedy skryba wyjdzie ze stosów zakurzonych ksiąg i podzieli się z przyjaciółmi swoim odkryciem. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-05-30 19:59:52 |
No i wszedł pierwszy z nich, przywódca samej organizacji, a zarazem jeden z przyjaciół Athemira, Arvonnel. Zakrztusił się lekko dymem, lecz uśmiechnął się przyjaźnie w kierunku gnoma i rzekł |
Arnon_Shinedil - 2009-05-31 13:50:20 |
Jako drugi wszedł kadrowy Arnon (następny na A :D), który dawno temu rekrutował Athemira. Był to jego jedyny sukces w gildii, ale i tak pokochał ją jak dom, a kompanów jak rodzinę. Dym gryzł go w oczy i choć próbował na to nie zważać, strasznie mu przeszkadzał. Przywitał się z siedzącymi i dołączył do rozmowy |
firondel - 2009-06-01 05:41:25 |
Drzwi otworzyły się ze skrzypieniem zawiasów i w progu stanął Firondel, pełniący obowiązki zastępcy Arvonnel'a. Zmrużył oczy i zaczął machać ręką by odpędzić dym. |
Athemir - 2009-06-01 08:03:52 |
Gdy tylko wszyscy przybyli na miejsce, gnom zaczął swój monolog. |
Arnon_Shinedil - 2009-06-01 17:43:56 |
Super. *uśmiech* Nie dość, że mamy znaleźć jakąś smoczą wodną świnię, to jeszcze trzeba będzie sie doczołgać do Calimportu i użerać się z następnym Athemirem |
firondel - 2009-06-02 11:54:55 |
Jeśli ogień nic nie zdziała, to mróz powinien pomóc. *zamyślił się* Aronie, znasz jakieś zaklęcia z nim związane? |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-06-02 16:54:01 |
Elf już dobrą chwilę siedział i gapił się w ścianę, ot chyba poważnie się zamyślił i odpłynął. Pytanie Firondela sprawiło że się ocknął. |
Athemir - 2009-06-02 18:23:40 |
Odpowiadając na wasze pytania, chciałbym podsumować moje przemyślenia. Faktycznie, z tego co wiem, magia ofensywna na niewiele się zda, jeżeli faktycznie dojdzie do walki. Pomysł Arnona, choć niesamowicie wariacki, nosi takie samo prawdopodobieństwo sukcesu, jak pomysł walki. Takie samo, jeżeli nie większe. W każdym razie, najpierw trzeba znaleźć bestię, o ile jeszcze żyje i nie mówię tu o moim powinowatym. Do Calimportu sugerowałbym dostać się drogą morską. To chyba najłatwiejsze wyjście. Co do zabierania zbrojnych, Arvonnelu, to chyba zbyteczne. W zasadzie byłoby bez różnicy, czy zabierzesz 15 czy 150, więc jaki w tym cel? |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-06-03 16:52:29 |
Elf wstał z krzesła i zwrócił się do reszty. |
firondel - 2009-06-04 12:49:26 |
Wstał i powiedział |
Arnon_Shinedil - 2009-06-04 19:29:38 |
Ja również zakupie prowiant oraz najpotrzebniejsze rzeczy i wezmę tyle sakiewek złota ile się da, bo tego nigdy za wiele. |
Athemir - 2009-06-04 20:08:42 |
Athemir posmutniał na chwilę, jednak szybko się zreflektował i powiedział pozostałej dwójce, iż nie może z nimi iść. Z drugiej strony, tam gdzie się wybierają i tak nie będzie z niego pożytku. Znacznie więcej dobrego może zdziałać siedząc z nosem w starych księgach. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-06-05 12:56:43 |
Elf skrzywił się niemiłosiernie na widok bosmana. "Zabiję zabiję Naravina... Mówiłem mu do ku*** nędzy że ma wynająć nam porządny statek kupiecki. Ku*** mac" pomyślał, fragmenty wyburkał niezrozumiale. Zachował jednak postawę odpowiednią elfowi. |
Arnon_Shinedil - 2009-06-07 16:59:06 |
W między czasie Arnon zaczął przeglądać łódź w poszukiwaniu usterek lub dziur. Z daleka wyglądała bardzo źle, ale z bliska całkiem solidnie i stabilnie. Jednak to się okaże... |
firondel - 2009-06-10 09:56:00 |
Krytycznym okiem spojrzał na łódź. |
Athemir - 2009-06-14 20:34:11 |
Marynarz burknął coś pod nosem, obrócił się na pięcie i zaczął się krzatać po pokładzie, by już po chwili trójka przyjaciół mogła podziwiać port z perspektywy morza. Sama podróż, nie licząc drobnych problemów pogodowy-technicznych, odbyła się bez większych problemów. Jeżeli oczywiście założymy, że sztorm, który rzuca łajbą jak skorupką od orzecha nie jest problemem. W każdym razie problemy dopiero miały się zacząć. Gdy tylko dopłynęli na miejsce, w porcie czekał już miejscowy urzednik otoczony wiankiem krzepkich wojowników. Wszyscy odziani byli w podobne, stalowe zbroje z jednakowymi emblematami. Niewątpliwie urzędnik był kimś ważnym, albowiem każdy z tych wojów wyglądał na takiego, co z nie jednego pieca chleb jadł. Całość nie wyglądała zbyt dobrze, ale jak to w życiu bywa, rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-06-15 15:58:59 |
*Zmarszczył się niesamowicie* Jak pan śmie? Proszę się natychmiast przedstawić kim pan jest! Żeby tak bezkarnie zwracac się do osoby poniekąd znanej, przywódcy szanowanej, aczkolwiek mało znanej gildii? Proszę natychmiast się wytłumaczyc! *Wrzasnął* |
Athemir - 2009-06-20 12:51:03 |
Ledwie Arvonnel skończył swoją wypowiedź, tempo akcji drastycznie wzrosło. Jego głos jeszcze dobrze nie wybrzmiał, a już doszło do niego łupnięcie. Zanim którykolwiek z przyjaciół zdążył zareagować, drewniany obuszek wylądował na głowie dowódcy, a ten, bez przytomności padł na ziemię... i nastała taka krępująca cisza. Urzędnik uważnie przygladał się pozostałym dwóm, podczas gdy dwóch jego drabów już zbierało z ziemi niepokornego elfa. |
firondel - 2009-06-20 18:33:21 |
Dobrze, już dobrze, będziemy grzeczni. |
Arnon_Shinedil - 2009-06-22 11:12:26 |
Pomagając Firondelowi, Arnon zapytał go o co im może chodzić? Może aresztują nas za łódź, bo jest niebezpieczna dla otoczenia? delikatnie sie uśmiechnął, choć odnośnie sytuacji nie było mu do śmiechu. kasujemy ich? Może dalibyśmy radę, jest ich tylko trzech.po tych słowach niezauważalnie wolno chwycił łuk i czekał na sygnał przyjaciela. |
firondel - 2009-06-23 14:42:09 |
Zostaw go, przyjacielu. |
Athemir - 2009-06-30 22:04:09 |
Przeczucia Firondela okazały się tyle uzasadnione, co trafne, albowiem gdy tylko została podjęta decyzja o pokojowym rozwiązaniu dalszych działań, z okolicznych zakamarków powychodziło sporo miejscowego plugastwa, uzbrojonego od kusz, przez długie sztylety, aż po półtoraki. Część z nich zabrała nieprzytomnego Arvonnela. Była to chyba jedyna dobra rzecz w tym zamieszaniu - nie kazali aresztowanym taszczyć towarzysza. |
Arnon_Shinedil - 2009-07-01 08:31:42 |
Nerwowy Arnon jak zwykle, zamiast czekać na wyjaśnienie sprawy, zaczął szukać jakiejś drogi ucieczki. Obejrzał dokładnie drzwi, czy przypadkiem nie da sie ich wypchnąć z zawiasów lub coś w tym stylu, ale stwierdził, że drzwi to najgłupsze wyjście. Budynek był zapewne pełen strażników.Spróbował więc z okienkiem, chciał wyrwać leże z łańcuchów i podstawić pod okienko, aby sie do niego wspiąć i zapewne udałoby mu sie, gdyby nie przechodzący strażnik. Wkońcu stwierdził, że lepiej będzie poczekać, a gdy dowie sie coś więcej, próbować uciec. |
firondel - 2009-07-02 08:48:54 |
Podszedł do ściany zaintrygowany napisami. Dłuższy czas kontemplował je i zastanawiał się co mogą oznaczać. Oderwawszy wzrok od ściany wodził wzrokiem po całym pomieszczeniu usiłując znaleźć jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji. |
Athemir - 2009-07-02 16:05:27 |
Gdy Firondel czekał zaczajony, powoli zaczęło do niego dochodzić, jak niedorzeczny obrał plan. Przecież strażnicy nawet nie raczyli zauważyć, że ktoś tu zmarł, więc raczej marne szanse, że ktokolwiek tu zajrzy. Nawet jeśli, to co? Zabije jednego, dwóch... ośmiu. Może nawet ucieknie, ale co z Arnonem, co z Arvonnelem? Kiedy już miał popaść w poczucie beznadziei, jego uwagę przyciągnęła długa i najwidocznie jeszcze świeża blizna, ciągnąca się od podbrzusza, aż po szyję denata. |
firondel - 2009-07-03 11:03:02 |
Namyśliwszy się rzucił kamień na stertę i powstrzymując wymioty podszedł do cicho leżącego trupa. |
Arnon_Shinedil - 2009-07-03 21:49:43 |
w tym samym czasie Arnon odpowiadał urzędnikowi na jego niedorzeczne pytania: |
Athemir - 2009-07-05 07:27:13 |
Firondel po dokładniejszych oględzinach zwłok stwierdził, że blizna nie jest przypadkowa. Całość wygląda tak, jakby ktoś chciał coś schować w krasnoludzie, zupełnie, jakby był jakąś szkrzynią. Prawdopodobnie ktoś go wybebeszył i później za pomocą magii, w cudowny sposób zasklepił ziejącą ranę. |
Arnon_Shinedil - 2009-07-05 15:28:10 |
-Dobrze, już dobrze. Powiem wam gdzie jest. Ale tylko wtedy jak uwolnicie i wypuścicie wolno mnie i moich kompanów. Jutro zaprowadzimy was na miejsce, gdzie ukryliśmy Lilię. Jutro w drodze opowiem wam wszystko, jeżeli oczywiście zgodzicie sie na ten układ. |
firondel - 2009-07-07 13:08:05 |
Ze stosu zaostrzonych kamieni wybrał jeden i sprawdziwszy ostrze podszedł do ciała. Nachylił się i wybrawszy miejsce przebił skórę. Pod nią ukazało się... |
Athemir - 2009-07-07 21:23:54 |
Strażnicy odprowadzili Arnona do celi. Jego fortel poskutkował, przynajmniej narazie... przynajmniej obyło się bez tortur. Teraz pozostało już chyba tylko czekać na cud. |
firondel - 2009-07-08 09:23:53 |
Cóż to jest? dumał, obracając artefakt w palcach. Czyżby to była ta Szmaragdowa Lilia, o którą tak się strażnicy dopytywali? |
Athemir - 2009-07-08 11:40:29 |
Po dokładniejszych oględzinach Firondel zauważył, że przy każdym boku podstawy jest mały zawiasik, a każdy z boków piramidki jest ruchomy. |
firondel - 2009-07-08 12:23:38 |
Ciekawe, czy w niej jest coś ukryte - ucieszył się z odkrycia Elf i zaczął rozkładać piramidkę. |
Athemir - 2009-07-08 16:47:16 |
... w środku niczego nie znalazł. Kiedy jednak miał już odłożyć znalezisko, zauważył, że runy na otworzonej piramidce są już prawie we właściwym położeniu. Rozchylił ścianki do końca, tak, że mogły zetknąć się w punkcie symetrycznie przeciwległym do poprzedniego. W tym momencie zapiski na ścianach zaczęły się jarzyć jaskrawym czerwonym światłem, by zaraz potem wybuchnąć falą żaru. Zanim Elf zdąrzył cokolwiek pomyśleć, a co dopiero się gdzieś schować, stanął przed nim groźnie wyglądający jegomość. Prawdziwy siepacz, wiadać na oko... |
firondel - 2009-07-08 18:09:59 |
Mnie ostatniego wepchnęli do celi, więc wiem, tylko pomóżcie mi wyważyć drzwi od celi - powiedział lekko osłupiały Elf. |
Athemir - 2009-07-08 18:51:50 |
- Teraz nie ma czasu na wyjaśnienia. |
firondel - 2009-07-09 13:17:39 |
Westchnął z ulgą, podszedł do współtowarzysza i powiedział: Witaj Arnonie. Powiedz, co się z tobą działo jak nas rozdzielili. Pytali się może o coś? |
Arnon_Shinedil - 2009-07-12 17:09:27 |
-Zabrali mnie do ich kata. Jak dobrze pamiętam, nazywali go Małolepszy. Pytał o szmaragdową lilię, chociaż sam nie wiedział co to.-mówił, po czym ugryzł udziec i znów mówił- Chcieli mnie torturować, ale powiedziałem im, że ukryliśmy ją poza miastem. Tam planowałem z tobą porozmawiać o ucieczce, ale jak widze, nie trzeba było. Skąd dorwałeś naszych wybawicieli?-zapytał Arnon uśmiechając sie szeroko. |
firondel - 2009-07-12 19:03:35 |
Sami się pojawili - odpowiedział Elf i zaczął snuć barwną opowieść o znalezieniu piramidki i jej uruchomieniu. |
Arnon_Shinedil - 2009-07-19 12:18:18 |
-Firondelu, przestań proszę na chwilę jeść.-Arnon spoważniał momentalnie- Jestem ciekawy czym jest ta Szmaragdowa Lilia. Musimy sie tego koniecznie dowiedzieć. Może wtedy będziemy wiedzieli dlaczego nas zamknęli. Będziemy też wiedzieć jak postąpić jak znowu będą próbowali nas pojmać. Co ty na to?- Spojrzał z zaciekawieniem na przyjaciela. |
firondel - 2009-07-19 12:52:32 |
Szmaragdowa Lilia - powtórzył na głos Firondel. Nazwa wskazuje na jakiś klejnot. Musi on być zarówno cenny, jak i mieć inne znaczenie, inaczej nie uganiali by się z taką desperacją za nim - snuł na głos swoje przypuszczenia. |
Arnon_Shinedil - 2009-07-20 20:37:30 |
-A może udać sie jutro do najbliższej karczmy i zapytać o tą Lilię... O to bym był cicho się nie martw, oni za darmo nas nie uwolnili, napewno będą coś od nas chcieli, a to już mi się w nich nie podoba.-po chwili odezwał sie znowu-Najlepiej jakby wkońcu obudził sie Aron, on zawsze wie co robić. |
firondel - 2009-07-21 06:49:10 |
Cóż, najpierw nasi przemili gospodarze muszą nas stąd wypuścić - odpowiedział Firondel i podszedł do śpiącego Arona. Zaczął go lekko potrząsać za ramię, jednocześnie mówiąc: Obudź się, jesteś nam potrzebny. Ponieważ wysiłki zmierzające do jego obudzenia nie przyniosły większego skutku, złapał za stojący w kącie cebrzyk z wodą i zapytał Arnona: To co, budzimy naszego wodza bardziej drastycznymi środkami? |
Arnon_Shinedil - 2009-07-21 10:22:57 |
-próbuj, może sie uda- powiedział Arnon z uśmiechem na twarzy. |
firondel - 2009-07-21 14:03:36 |
Firondel wylał zawartość cebrzyka na głowę wciąż śpiącego Arona w zbożnym celu obudzenia go. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-07-21 20:00:30 |
*Usłyszeli donośne parsknięcie i krótki jęk. Aron podniósł głowę i za moment opadł nią z powrotem na podłogę. Dobrą chwilę zajęło aż usiadł w pozycji pół leżącej. Tępym wzrokiem błądził po sali, aż w końcu jego oczy zatrzymały się na stojącym nad nim Firondelu.* Gdzie ja jestem co?*Powiedział ciut otępiałym głosem, lecz widać było iż powoli zaczyna ogarniać co się z nim stało.* |
firondel - 2009-07-21 20:26:33 |
Z radością w głosie powiedział - Wreszcie się obudziłeś Aronie. To będzie długa opowieść - podał kielich wina i kawał pieczeni. Napij się i zjedz coś, a ja ci opowiem. Opisał wypadki jakie zaszły po ogłuszeniu Arona i potem jak znalazł artefakt i go użył. Tak naprawdę niewiele dalej wiemy o naszych wybawcach - dodał i zwrócił się do Arnona: Powtórz proszę, o co cię pytali, Szmaragdowa Lilia, tak? |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-07-21 20:45:59 |
*Aron wysłuchał opowieści nadal ciut otępiały ale zrozumiał o co chodziło. Wziął parę porządnych kęsów pieczeni i parę dużych łyków wina. Od razu otrzeźwiał i poczuł że od dawna nic nie jadł. Jadł pieczeń ze smakiem, lecz starał się nie zjeść za dużo. Bóle związane z przepełnieniem obkurczonego żołądka powaliłyby go na dobre kilka godzin i wiedział to dobrze. Przeanalizował w myślach to co powiedział mu Firondel i już w jego głowie począł się tworzyć prosty, acz względnie dobry plan.* :) |
Arnon_Shinedil - 2009-07-22 11:05:18 |
-Tak, szmaragdowa lilia. Jak już wcześniej było mówione, prawdopodobnie to jakiś bardzo cenny lub nawet magiczny kamień szlachetny.- Arnon spojrzał na Arona i spytał-Co planujesz? |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-07-22 14:37:44 |
*Aron skrzywił się i spojrzał na Arnona. Ten to cholera czyta w myślach, a może on sam walił głupie miny co naprowadziło Arnona? Whatever* Cóż panowie na razie nie pozostaje nam nic robić jeno zobaczyć co będzie rano. Tak czy siak myślę że wpierw powinniśmy się udac do wiecie sami kogo.*Nie wypowiadał imienia kuzyna Athemira ze względu na to iż nie wiedział czy przypadkiem nie są podsłuchiwani.* |
firondel - 2009-07-23 06:11:03 |
Cóż panowie, faktycznie pozostało nam tylko czekać na obiecaną wizytę u przywódcy naszych wybawicieli. Proponuję się teraz przespać. To powiedziawszy położył się w kącie izby i nakrył znalezionym płaszczem. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-07-23 11:12:59 |
Mi tego snu wystarczy. Napiłbym się czegoś ciepłego ot co! A tobie jak takiś senny dobrych snów życzę.*Odparł Arvonnel po czym zaczął powoli żuć kolejne porcję jakiegoś mięsa. Tej nocy raczej nie prześpi, ale nie czuje się choć trochę zmęczony. Jak wynajdzie jakiś kociołek i kawę, bądź zioła z pewnością sobie zaparzy.* |
Arnon_Shinedil - 2009-07-23 14:22:23 |
-Ja również pójdę spać. Dobrej nocy wam życzę. I powodzenia w szukaniu ciepłych napojów- powiedział Arnon po czym uśmiechnął się do Arona i nagle padł na legowisko i zasnął jak zaczarowany. |
Athemir - 2009-07-24 15:45:37 |
Następnego dnia, z samego rana, cała trójka została przedstawiona szefowi tajemniczego stowarzyszenia do spraw ucieczek. Po przebyciu plątaniny korytarzy, przyjaciół wprowadzono do dość sporej sali, w której jednakże sufit był zawieszony stosunkowo nisko. Całe pomieszczenie przypominało salę tronową. Na prowizorycznym tronie siedział niski jegomość o znajomych rysach twarzy. Wnioskując z tego, iż to właśnie przy nim stał jako przyboczny Gamrelvaggenimmlen, można było dojść do tego, iż postać na tronie to właśnie ich gospodarz. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-07-26 18:06:26 |
*Kiedy gospodarz mówił Aron stał wyprostowany i patrzył się w jego kierunku posłusznie słuchając. Kiedy tamten skończył, powiedział: * Dziękujemy Ci bardzo drogi panie za pomoc*Skłonił się* A odnośnie Lili, szczerze mówiąc... *Tu elf zrobił nieco zmartwioną minę* Nie mamy bladego pojęcia co to. Snujemy domysły, iż to jakiś kamień szlachetny o magicznych właściwościach.*Spojrzał nieco pytającym wzrokiem na gospodarza* |
Athemir - 2009-07-30 19:15:30 |
- A więc nie wiecie. Może to i lepiej. Lepiej dla wszystkich. W każym razie, bez względu na to, co teraz postanowicie, życze wam powodzenia. A tak właściwie... można wiedzieć, co was tu sprowadziło? Bo przecież nie Lilia. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-07-31 12:50:40 |
Mój podwładny, a zarazem przyjaciel ma poważne problemy zdrowotne. Poprosił żebyśmy wybrali się tutaj i poinformowali o tym jego rodzinę, która jak sam twierdzi tu mieszka. *Powiedział spokojnie Arvonnel. Domyślał się że rozmówcy i tak większej różnicy to nie zrobi, gdyż wielu ludzi się przewinęło przez jego dom, z różnymi tajemniczymi celami z pewnością. Lecz mimo to wolał nie mówić prawdy.* |
Arnon_Shinedil - 2009-08-18 20:16:25 |
*A zatem żegnaj Gamie i bardzo dziękujemy za gościnę.* Powiedział Arnon i wyszedł z budynku. Za nim podążyli Aron i Firondel. |
firondel - 2009-08-19 13:13:05 |
Zamiast stać na rynku, lepiej poszukać gospody. Odpowiedział Firondel. Ostatecznie karczmarze wiedzą prawie wszystko. |
Arnon_Shinedil - 2009-08-20 20:22:47 |
*A więc chodźmy.* po czym ruszyliśmy do karczmy. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-08-20 21:30:55 |
[a kiedy szliśmy do karczmy napadli nas bandyci i zabili :P. Arnon bracie nie zabieraj Athemirowi roboty :P niech się nie nudzi ^^] *Ponieważ ostatnio faktycznie coś go przytkało zdecydował się nadal podążać za Arnonem póki co. Sam był głęboko w swoich rozmyślaniach i nie miał nic przeciwko wyspaniu się w karczmie.* |
Athemir - 2009-08-21 05:18:45 |
Najbliższą okazała się karczma "Pod kwadratowym kołem". Jak widać, w mieście grasuje więcej wariatów, niżli tylko krewny Athemira. Nie zmienia to faktu, że nad drzwiami faktycznie wisiało coś jakby koło od wozu drabiniastego zrobione na planie kwadratu. Gdy bohaterowie weszli do środka i tak już niewielki gwar ucichł, a przebywający wewnątrz klienci nagle poderwali się od stołów i pośpiesznie wyszli, kłaniając się przy tym szynkarzowi. Pomieszczenie nie było zbyt obszerne, na kiemiennej posadzce stało pięć stołów, naprzeciw wejścia usytułowany był kominek, po lewej stronie schody na piętro, po prawej, zaraz przy końcu lady były drzwiczki, najpewniej do składziku. Za ladą stał łysy jegomość, gruby jak trzydrzwiowa szafa. Wzorem gości, sam miał już opuścić lokal, kiedy nieco uważniej przyjrzał się Arvonnelowi. |
Arnon_Shinedil - 2009-08-21 13:22:16 |
[Kazał podjąć jakąś akcje... podjąłem- idziemy do karczmy. Co sie stało po drodze pisze Athemir nie ja, więc nikomu roboty nie zabieram.] |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-08-21 16:32:55 |
*Zdziwił się lekko* Jak o mnie chodzi może za moment. Kim jesteś? Skąd nas znasz karczmarzu? *Spojrzał mu przenikliwie w oczy.* Czyżbyś wiedział cokolwiek o naszych zamiarach? Jak tak to podziel się tym z nami, bo sami w sumie nie wiemy co planujemy.*dodał z nutą ironii i był zadowolony z tego :D * |
firondel - 2009-08-22 17:16:42 |
I wytłumacz karczmarzu, co się dzieje z tym miastem - wtrącił Firondel. Kosiarze, rozbiory i ciągłe awantury. Marudził. Gdzie się podziała wasza gościnność? I piwa nalej, ciężko rozmawiać tak na sucho - dodał czując suchość w gardle. |
Athemir - 2009-08-23 06:50:14 |
Karczmarz zakrzątał się na chwilę i już goście siedzieli przy schłodzonych napojach. |
Arnon_Shinedil - 2009-08-23 15:36:55 |
-Skoro wszyscy wyszli, to tylko patrzeć jak ktoś przyprowadzi tu straże, więc sądzę, że nie ma co tu długo siedzieć.- Powiedział Arnon i łyknął płynu z kufla- Sprężajmy się więc. Nie słyszał pan o Uriaszu Lasombrze? Jeżeli coś nam Pan powie, szybko sie stąd zabierzemy i dalej będzie Pan miał gości. |
Athemir - 2009-08-30 16:09:55 |
Karczmarz wpierw zbladł, później poczerwieniał, zeby na koniec znowu zbladnąć |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-09-02 12:41:08 |
Dobrze karczmarzu. Myślę że przenocowanie tutaj jest dla nas zagrożeniem, z drugiej jednak strony jeżeli masz takie miejsce, o którym wiesz tylko ty jestem gotowy zapłacić solidne pieniądze.*Zmarszczył się lekko* Przydałby się jakieś nie rzucające się w oczy szaty, a no i dajże nam jakieś żelazne racje, jakiekolwiek suche jedzenie które może dużo leżeć. Za wszystko zapłacimy*dodał żeby karczmarz się więcej nie krzywił* |
Athemir - 2009-09-16 21:27:20 |
Karczmarza jakby ktoś w pysk zdzielił, bo wydarł się niemalże piskliwym głosem |
Arvonnel Aron Lavirre - 2009-09-21 18:45:35 |
*Arvonnel chwile się zastanowił, po czym rzekł* Coś czuję koledzy iż lepiej żebyśmy póki co unikali karczm. Nie czuję się bezpiecznie tutaj, a cholera wie kto takie miejsca odwiedzić może. Wątpię żebyście byli szczególnie zmęczeni i myślę że spokojnie damy radę odnaleźć dobre lokum na jakiś czas. Musimy znaleźć Lasombre czym prędzej. Jednakże wolałbym unikać tak łatwo dostępnych miejsc. Po za tym nasze ubrania za dnia mówią same za siebie skąd jesteśmy, w nocy są gorzej widoczne i bezpieczniej się nam będzie poruszać. *Z drugiej strony doskonale wiedział co po zmroku dzieję się na ulicach miasta. Lecz mimo wszystko wierzył w to iż on i jego towarzysze sprostają zadaniu, jakim jest przeżycie w mieście nocą.* Panowie co wy na to?*Nie interesowało go czy karczmarz go słuchał czy nie. Swe słowa kierował prosto do Firondela i Arnona. Z resztą co taki karczmarzyna mógłby mu zrobić jak się oddali od jego karczmy?* |
Arnon_Shinedil - 2010-11-02 18:57:30 |
No dobra, trzeba tylko znaleźć ciemny zaułek w slumsach i sie przespać. *po krótkim zastanowieniu* Ciemny zaułek w slumsach to chyba jeszcze bardziej niebezpieczne miejsce jak smocza grota... Tam przynajmniej wiedziałbym czego sie spodziewać. *spojrzał na towarzyszy* Co proponujecie? |
firondel - 2010-11-04 07:20:57 |
Nie siedźmy tu dłużej tylko chodźmy już * wstał i spojrzał na przyjaciół.* Każda nowa chwila daje karczmarzowi więcej czasu na zawiadomienie straży a rozmawiać możemy idąc jak najdalej stąd. |
Athemir - 2010-11-04 19:18:52 |
Przyjaciele jednomyślnie opuścili karczmę. Na dworze zmierzchało, jednak niebo było czyste jak łza. Co za tym idzie, przekradanie się po wąskich uliczkach Calimportu pod osłoną nocy nie wchodziło w rachubę. Okolice karczmy nie były specjalnie wyludnione, jeśli nie liczyć niedawnych gości karczmarza, pośpiesznie opuszczających dzielnicę. Możliwości dalszego działania było naprawdę wiele, jednak brak planu, koordynacji, czy podstawowego instynktu samozachowawczego sprawiał, że grupkę podróżnych spotykały niemalże same niepowodzenia. Calimport, sam w sobie, jako miasto, podobny był do każdego innego dużego miasta. Jak w każdym mieście można było tu spotkać coś na kształt milicji i jak w każdym mieście milicja nie była darzona szczególną estymą. Z innych cech miasta można było wymienić dużą ilość niewielkich przybytków rozkoszy z bardziej lub mniej wyrafinowanym personelem, kilka lokalnych grup przestępczych okupujących kanały, magazyny portowe i inne podejrzane miejsca. Na jednym ze wzgórz wznosiła się świątynia Tyra, a zaraz przy niej znajdował się przytułek dla najbardziej potrzebujących. Potrzeba jednak była bardzo różna, a wiedział o tym najlepiej Blake Trentington właściciel lokalnego kasyna, gnom, który wiedział co, jak i dlaczego w trawie piszczy. Słowem - możliwości wiele - szczególnie na oberwanie po głowie. |
firondel - 2010-11-09 07:52:36 |
Trzeba jakoś rozgłosić w mieście, że chcemy się spotkać z Uriaszem. Może poszukajmy jakiegoś innego niż ta karczma lokalu, którego właściciel będzie mniej bojący powiedział, i zaczął wypatrywać w zmroku okrywającym miasto przechodnia, którego można by spytać o drogę do takiego przybytku.* |
Arnon_Shinedil - 2010-11-14 15:01:33 |
Proponuję się rozdzielić i poszukać osobno, spotkać się za godzinę na głównym placu i wtedy wykorzystać nazbierane przez nas informacje, co wy na to? |
firondel - 2010-11-14 19:57:18 |
Cóż, nie znamy tego miasta, a jeśli jeden z nas wpadnie w tarapaty, to jak mu pomożemy? *Zapytał półelf*. Lepiej trzymajmy się razem, tak będzie bezpieczniej. |
Arnon_Shinedil - 2010-11-16 16:44:27 |
Bierzmy się więc za szukanie |
Athemir - 2010-11-17 08:34:43 |
[Arvonnel] |
firondel - 2010-11-17 14:10:27 |
Masz rację wodzu *przytaknął półelf*. Zaraz kogoś zapytamy |
Athemir - 2010-11-17 21:22:53 |
Firondel zaczał się rozglądać w poszukiwaniu prowizorycznego bedekera, jednak po okolicy pętał się niemalże sam podejrzany sort ludzi i nieludzi. Za same gęby możnaby skazywać takich na ciężkie roboty w kopalniach. Już miał zrezygnować, gdy dostrzegł, że z jednej z uliczek właśnie zaczął wyłaniać się kondukt pogrzebowy. Kondukt, było to mocne słowo, szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że składał się ze starego spierdzielałego konia zaopatrzonego w starego spierdzielałego woźnicę, bosego kapłana, płaczącej kobiety oraz gwiazdy tego jednorazowego pokazu - denata - wiezionego na drewnianym wózku. |
Arvonnel Aron Lavirre - 2010-11-21 18:59:52 |
*W głowie elfa, o jakże badassowej ciemnej brodzie, budzącej zazdrość wśród wszystkich, zrodziła się szybka myśl* |
firondel - 2010-11-23 18:58:06 |
Cóż, idźmy za nimi. zgodził *się półelf* po pogrzebie wypytamy kapłana, a może i znajdzie się jakaś okazja do zdobycia czegoś klującego i spiczastego. |
Arnon_Shinedil - 2010-11-24 11:40:34 |
*Kiedy ruszyliśmy w stronę konduktu Arnon zaczął się rozglądać po okolicy za czymś wartym uwagi* |
Athemir - 2010-11-27 16:24:51 |
Zgodnie z postanowieniem, cała trójka przyjaciół udała się za "konduktem" w tournee po Calimporcie. Zanim wycieczka dotarła na jedyną miejscową nekropolię, miasto zostało po trzykroć okrążone. Podczas pochodu niezwykle czujny Arnon dostrzegł, że zakonnik prowadzący ma na piętach ślady od przypiekania. Nie było to jednak wystarczająco ciekawe, żeby przykuć uwagę pół-elfa do tego faktu na dłużej i jego wzrok natychmiast przeniósł się w miejsce, z którego dobiegały smakowite zapachy pieczeni sowicie przyprawianej szafranem, tudzież innymi godnymi przyprawami. |
firondel - 2010-12-01 08:04:02 |
*Podrapał się Firondel po głowie i rzekł do towarzyszy:* Odsuńmy się gdzieś dalej, by ceremonia się mogła zakończyć, ale miejmy na oku kapłana. Porozmawiamy z nim, gdy będzie wracał do siebie. |
Arnon_Shinedil - 2010-12-12 16:11:23 |
Zgadzam się z Tobą. Jednak po tym jak pogadamy z tym kapłanem, idziemy zapolować na jakieś żarcie. Mam nieodpartą ochotę na pieczoną sarninę. A tymczasem idę za jakieś drzewko bo muszę zrzucić balast, zaraz wracam.*powiedział Arnon po czym zaczął się oddalać od towarzyszy* |